Ten kto wpadł na pomysł wykonania naleśników z kaszy gryczanej powinien dostać nagrodę Nobla :-). Poszłam i ja śladami moczonej na noc niepalonej kaszy gryczanej.
składniki
1 szklanka niepalonej kaszy gryczanej
2 szklanki wody do moczenia kaszy (wody niechlorowanej lub zimnej, przegotowanej)
woda do ciasta naleśnikowego
Wykonanie
Kaszę zalewam wodą i pozostawiam na noc. Rano odlewam wodę i płuczę kaszę. W kielichu blendera umieszczam kaszę i dolewam wodę tak, by kaszę w całości zakryć. Miksuję i dolewam tyle wody, aby uzyskać konsystencję ciasta naleśnikowego. Jestem zwolennikiem średnio-cienkich naleśników. Smażę na patelni beztłuszczowej nalewając ciasto niedużą chochlą do zupy. Do smażenia pierwszego naleśnika przecieram patelnię olejem. Optymalne smażenie jest wtedy gdy patelnia nie jest zbyt gorąca i mamy trochę czasu. Cała zabawa trochę trwa, lecz warto uzbroić się w cierpliwość. Jak brzegi naleśnika widocznie są suche i zaczynają odstawać, łapię je ostrożnie palcami i przewracam na drugą stronę. Usmażone naleśniki układam na kupkę na talerz. Ze szklanki niepalonej kaszy wychodzi mi przeważnie 10-11 sztuk naleśników smażonych na patelni o średnicy 24 cm. Zjadam je na słodko, na słono, jako ciepły obiad lub na wynos. Farsz zgodnie z wyobraźnią lub dostępnością produktów :-). Dobrze jest zrobić większą ilość, gdyż przechowywane w lodówce (do trzech dni) są świetną bazą do szybkich dań.
Naleśnik można wysmarować na przykład awokado lub dowolnym hummusem
Zgrabnie zawinąć naleśnika i zajadać, lub zapakować do pracy, na wycieczkę... Techniki zawijania dowolne :-)
Albo podgrzać pod przykrywką na patelni dodając kilka kropel wody
Lub wyciągnięte z lodówki, wypełnione farszem z pora, pieczarek i fasoli, podgrzać i podać na obiad
Lub w formie takiego rollo z buraczanym hummusem, pałaszować na wycieczce