Buraczki to dla mnie najsmaczniejsze warzywo na świecie. Zawsze chciałam użyć je w hummusie. No i powstał dzisiaj hummus na czerwono, a raczej na różowo :-) Nie każdy lubi kumin. To specyficzna przyprawa. Nie można na przykład trochę go nie lubić. Lubi się go albo nie i już. Z tego względu, że u mnie w domu nie wszyscy za nim przepadają, postanowiłam użyć go w niewielkiej ilości.
składniki
1,5 szklanki gotowanej cieciorki
200 gram gotowanych buraków (pieczone będą jeszcze lepsze)
2 łyżki pasty sezamowej tahini
1 ząbek czosnku
3 łyżki soku z cytryny
1 łyżka świeżo startej skórki z cytryny
1/2 łyżeczki kuminu (jeśli nie lubimy kuminu to proponuję użyć 1 łyżkę świeżego tymianku)
1 łyżka oliwy
duża szczypta soli morskiej
świeżo zmielony czarny pieprz do smaku
Wykonanie
Cieciorkę płuczę i moczę w garnku przez całą noc. Jeśli mam możliwość, kilka razy zmieniam wodę. Rano dokładnie płuczę, zalewam dwukrotną ilością wody
i gotuję do miękkości ( około 1,5 godziny ). Nie solę. Pilnuję by cieciorka i buraki były dobrze odsączone. Wszystkie składniki umieszczam w pojemniku i miksuję blenderem. Za każdym razem konsystencja pasty może się różnić, więc dodaję najpierw 2 łyżki soku z cytryny. Jeśli hummus wydaje się za suchy, dodaję trzecią łyżkę. W razie potrzeby solę i pieprzę do smaku. Gotowy hummus nakładam do miseczki, polewam delikatnie oliwą i wstawiam do lodówki by go schłodzić. Ja oczywiście podjadam w tak zwanym międzyczasie ;-) Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz