Nie każdy lubi natkę selera ( nie mylić proszę z selerem naciowym ). Gdy są młode warzywa jest taki okres, że zakupienie selera graniczy z cudem. Jeśli już się uda to część biała jest malutka ale za to łodygi z liśćmi bujne i krzaczaste. Nigdy nie nadążam ich zużyć do końca. Więc co robię ? Zamrażam. I właśnie dzisiaj zapragnęłam je użyć do mojej zupy jarzynowej.
składniki
2 marchewki
1 pietruszka
1/3 małego selera
1 cebula
1/3 małej cukinii
1/2 szklanki żółtej soczewicy
1/2 szklanki quinoa
4 gałązki natki z selera
1 łyżeczka lubczyku
1 łyżka ulubionej oliwy
pieprz czarny mielony i sól do smaku
2 marchewki
1 pietruszka
1/3 małego selera
1 cebula
1/3 małej cukinii
1/2 szklanki żółtej soczewicy
1/2 szklanki quinoa
4 gałązki natki z selera
1 łyżeczka lubczyku
1 łyżka ulubionej oliwy
pieprz czarny mielony i sól do smaku
Wykonanie
Wszystkie warzywa oprócz cukinii, obieram i kroję w grubą kostkę lub na większe kawałki. Natkę selera, liście wraz z łodygami tnę dość drobno. Płuczę soczewicę i quinoa. Quinoa najlepiej wlać do pojemniczka, zalać wodą i pocierać w dłoniach, wtedy łatwiej ją wypłukać przelewając potem wodą przez drobne sitko. Do gotującej się wody, około 1,5 litra, wrzucam warzywa, soczewicę i quinoa. Solę i pieprzę do smaku. 5 minut przed końcem gotowania dorzucam lubczyk. Od zagotowania wystarczy 15 minut i zupa jest gotowa. Lubię jak warzywa są chrupiące. Po ugotowaniu łyżkę oliwy dodaje do garnka. Pożywna zupa, delikatna w smaku jednak z wytrawnym smakiem liści selera. Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz